W mroźną sobotę 24.02.2018 przenieśliśmy się w Planszóweczce do czasów w których miłościwie nam panuje Imperator Karl-Franz, a Stary Świat ma się jeszcze mieć dość długo dobrze w swej klasycznej postaci. Niestety bogowie o nas zapomnieli: przede wszystkim Ranald nie obdarzył nas szczęściem, a i tak każdy z naszych bohaterów trafił do królestwa Morra.

Pomysł by zagrać właśnie w Questa padł od Mańka z Maniexite i szybko znalazła się grupa chętnych by udać się na wydarcie lochom relikwii i złota. Zagraliśmy w zmieniającej się ekipie: Mańka, Cacymiła, Łukasza, Pawła, Franka oraz mojej.

Pierwsza gra (tak, zagraliśmy ich trzy albo cztery – jedna zdaje się nie miała zdjęć i to ta w której wyszliśmy cało). To zdjęcie może wydawać się niewyraźne, ale najważniejszy element naszej gry jeśli chodzi o fazę magii jest na pierwszym planie.

Następnym razem poprawię się jeśli chodzi o jakość zdjęć – wyrzucenie jedynki (zwanej pałą) w fazie magii sprawia, że losuje się potwory, tak więc grupa już po wejściu do lochu zaatakowała przez wynaturzone szczury którym żaden kot nie jest straszny.

Brudni brzydcy i zieloni, pojedynczo nie są potężni, ale w grupie są niebezpieczni, co pokazała nasza ostatnia rozgrywka.

DSC_0459

Skaveny za każdym rogiem, aż chciałoby się znaleźć Magię i Miecza z In Memoriam o tych stworzeniach które czają się podobno za każdą skałą i w każdym krzaku.

DSC_0463

I koniec dla połowy drużyny, komnata się zawaliła i kto nie dobiegł w stronę wyjścia zginął na miejscu. Tak zginął pierwszy bohater którym grałem, krasnolud Gimli wraz z barbarzyńcą z dalekiej północy, którego imię było ciężkie do wypowiedzenia.

Druga gra w której zagraliśmy w trójkę, tym razem w składzie elf, czarodziej i bretoński rycerz.

DSC_0465

Wyskoczył minotaur Nurgla, mocno zmutowany przez swojego mrocznego boga.

DSC_0466

Po zabiciu przeklętego stwora drużyła ruszyła dalej.

DSC_0471

Kolejna oczyszczona komnata.

DSC_0472

Kombinacja pała plus komnata docelowa wiąże się z dużo ilością pomiotów Chaosu który w dużej liczbie potrafi być kłopotliwy nawet dla najlepszych wojowników Starego Świata.

DSC_0473

Kolejne pały wywołały zamknięcie drzwi do głównej komnaty oraz pojawienie się błądzącego po tunelu minotaura Nurgla. Gra skończyła się śmiercią całej drużyny.

DSC_0476

Trzecia gra – zagraliśmy w piątkę, czterech podstawowych bohaterów z Warhammer Questa oraz bretoński rycerz. Pała na start i snotlingi zgotowały zasadzkę niczemu nie spodziewającym się bohaterom.

DSC_0477

Karty z opisem, ta mi się spodobała.

DSC_0478

Wyjątkowo pusto w tym tunelu.

DSC_0479

Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę.

DSC_0481

Cisza przed burzą.

DSC_0483

Zdaje się, że kolejna pała w fazie magii.

DSC_0484

Heroiczna szarża krasnoluda Franka.

DSC_0485

I kolejna pała przywołująca minotaura Nurgla…

Minotaur rozkłada się w czeluściach swego Ojczulka.

DSC_0487

Niestety za słabo protestowałem, by mimo zniknięcia jednego gracza ktoś przejął jego postać.

DSC_0488

Czterech wspaniałych.

DSC_0489

Pełni zapału docieramy do kolejnego pomieszczenia gdzie…

DSC_0490

Tak wygląda rozstawiony loch z Warhammer Quest.

DSC_0491

… gdzie czeka pluton egzekucyjny…

DSC_0493

…a chwilę później pada kolejna pała w fazie magii generując na naszych tyłach kolejne potwory.

DSC_0494

W nierównej walce na dwa fronty ginie elf i czarodziej.

DSC_0495

Chwilę później ich los podzieli rycerz Próby oraz barbarzyńca z starej dobrej Norski.

DSC_0496

Podsumowanie:

  • Mam nadzieję, że jeszcze zagramy w tą grę, bo w odpowiednim gronie gra się bardzo sympatycznie, mimo, że nie jest to łatwa rozgrywka. Mogę wręcz stwierdzić, że pierwszy raz był ciężki i motywujący by spróbować kolejny raz.
  • Zbyt wiele złych rzutów w fazie magii (pała rzucana co turę) utrudnia dojście do końca, a jeśli rzuci się tą pałę w głównej komnacie, to bardzo zmniejsza szansę na przejście.
  • Jeżeli w komnacie leży zwrócony w głupią stronę sarkofag z Wojownikiem Chaosu i otacza go parunastu strzelców orków i goblinów, to też istotnie zmniejsza szansę na wyjście żywym z lochów.
  • Jeżeli I edycję WFRP reklamowali z tyłu: „Wkrocz w rzeczywistość gry Warhammer Fantasy Roleplay – w ponury świat niebezpiecznych przygód” to Warhammer Quest powinien mieć jedno słowo więcej – „… bardzo niebezpiecznych przygód.”
  • Oby Games Workshop zrobiło kiedyś reedycję tego cuda, bo z chęcią bym się zaopatrzył we własną kopię (czasem marzenia się spełniają). Te stare figurki orków czy snotlingów przypomniały mi czasy młodości.
  • Podręczniki do gry które miałem okazję poprzeglądać przypomniały mi czasy fascynacji I edycją WFRP oraz V edycją WFB – gra nie jest trudna jeśli chodzi o zasady, trudne są przeciwności losu, ale kiedyś odkryjemy jak z nimi walczyć.